* * *
Podeszłam do drzewa
Pień dotknął policzka
Czekałam na myśli z boku
Ono śni bez słów mówiłeś
Zobacz czerwień żywą
Jak płomień
Jak tęsknota
Ono tęskni mówiłeś
Nie wierzyłam
Jego policzki moje dłonie młode
Szorstkie jak pień
Wiatr wiał nisko
Zimowo i szaro
Ono śpi bez snów mówiłeś
Nie wierzyłam